Strony

sobota, 19 grudnia 2015

Tini Stoessel w Madrycie, rozstanie i nagrywanie filmu

W Madrycie, gdzie najbardziej rozpoznawalna Argentynka na świecie nagrywa swój pierwszy film we współpracy z Disneyem, zamyka ten wyjątkowy 2015 rok.

"Pracuję ze wspaniałymi ludźmi. Nie mogę w to uwierzyć. Gram w filmie, który ma w nazwie moje imię...! Disney dał mi świetną szansę".

Liczby związane z Tini są zadziwiające. Violettę obejrzało około 15 mln osób w 21 krajach Europy i Ameryki Południowej, a kanał Disney Channel LA doczekał się na YouTube 1,9 mln odsłon. W sumie 2,8 mln sprzedanych płyt. Ponadto 7. miejsce w rankingu najbardziej wspomnianych gwiazd w trendach na Twitterze. Temu wszystkiemu nie ma końca, ta produkcja trwa dalej, dzięki czemu ta osiemnastoletnia Argentynka jest jedną z najbardziej znanych gwiazd na świecie.

Zjawisko to ma serce i duszę, Martina Stoessel przyszła na świat w dniu 21 marca 1997 roku jako druga córka Alejandro Stoessel, producenta telewizyjnego. "Wracam do Argentyny na wakacje! Mam nadzieję, że mnie zapamiętacie...Przynajmniej  zostawię to dla rodziny na lotnisku", żartuje i podkreśla: "Ostatnio byłam w domu rok temu". Większość roku 2015 spędziła w trasie Violetta Live, a ostatnie 2 miesiące nagrywała Tini - el gran cambio de Violetta - jej pierwszy film, produkowany przez Disneya.

"W filmie Violetta znajdzie się w niebezpieczeństwie. Ale to tylko część akcji".


Tęsknisz, Tini?
Bardzo. Ale wciąż chwytam chwile. Byłam w Polsce, Holandii, Belgii, we Włoszech, we Francji i Hiszpanii. Miałam setki koncertów, które były niezwykłym doświadczeniem. To bardzo ekscytujące, że polscy fani mówili i śpiewali po hiszpańsku! Zamknęłam cudowny etap. Bardzo podobał mi się ostatni koncert we Francji. Teraz jestem skupiona na nagrywaniu filmu. Filmowanie na niesamowitych plażach we Włoszech...Zobaczyłam trailer i rozpłakałam się. Pracuje ze wspaniałymi ludźmi. Nie mogę w to uwierzyć. Gram w filmie, który ma w nazwie moje imię! Będzie miał swoją premierę w miejscach, w których nie byłam w telewizji, także w Netflix.


Wciąż podbijasz świat. 
Nie wiem. Rzeczywiście mam przyjemność przekazać wiadomość. Lubię to, że artyści mają coś do powiedzenia. Byłam współautorką scenariusza. Napisaliśmy 8 scenariuszy, aż dotarliśmy do finału.

"Spotykają mnie dziwne rzeczy...ale jestem zwykłą dziewczyną i nie zapominajcie o tym!"

Ach! Widzę, że jest duże zamieszanie w tym projekcie.
Ponieważ ma w nazwie moje imię...Pracowałam nad scenariuszem, ale również nad wyglądem. Wizualnie jestem zagubiona. I pomyśleć, że są dziewczyny, które śledzą to wszystko od lat. Miałam 11, potem 15 lat...Nie wiem, jak to się stało, że zaczęłam nagrywać, mając 14 lat, a teraz mam 18. Nasze przesłanie brzmi, że człowiek urodził się, by błyszczeć. 

Zobaczymy...Co to za film?
Violetta znajdzie się w niebezpieczeństwie. Wraca z trasy i dzieje się coś bardzo upokarzającego dla prasy. Następnie próbuje odnaleźć siebie na nowo. Wie, kim jest naprawdę. Ale to tylko część akcji. 

"Nie jesteśmy już razem. Ale Peter jest kimś, kogo mocno kocham.  Wszystko między nami będzie dobrze".

Wow! To bardzo autoreferencyjnie!
Tak, w każdym aspekcie. Właśnie w ten sposób powstaje film. Połączyliśmy moją historię z charakterem Violetty, bo miałyśmy podobne życie. W skrócie dzieją się rzeczy, które zmieniają jej życie. Musi się zatrzymać. Wszystko będzie połączone, więc film powstanie z inspiracji i będzie dobrze skomponowany. Nie mogę zdradzić szczegółów! 

Czy to prawda, że rozstałaś się z Peterem?
To prawda. Nie jesteśmy już razem. Potwierdzam to. Mimo, iż nie lubię dużo mówić o tym aspekcie mojego życia. Dodam, że on jest kimś, kogo mocno kocham. Relacja między nami nie zmieni się i wszystko między nami będzie dobrze. 






Artykuł z argentyńskiego czasopisma "Gente"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz